Zdarzeń wersja pierwsza:
Kot. Ta szuja od dawna nienawidziła babci. Początkowo, gdy babcia była na chodzie, wdawał się z nią w bójki. Ostatnimi czasy bezczelnie wyżerał jej jedzenie z talerza podczas posiłku. Gdy na chwilę odwróciłam wzrok, wskakiwał na stół i pakował pysk w to, co aktualnie znajdowało się przed babcią. Sądzę, że to on ją przewrócił. Obecnie, gdy przy babci jest coś robione, a ona jęczy, krzyczy i zawodzi, kot wchodzi do pokoju, chwilę syci się tym widokiem i wychodzi.
Zdarzeń wersja druga:
Mieliśmy to z T. zachować dla siebie, gdyż jesteśmy jedynymi świadkami tego dialogu, ale może prawda powinna ujrzeć światło dzienne. Było to w zeszłym tygodniu. Robię coś przy babci, ona jęczy z bólu.
- Boli mnie noga. - skarży się.
- Bo masz złamaną nóżkę. - wyjaśniam.
- Dlaczego złamałaś mi nóżkę? - pyta ze stoickim spokojem okroszonym lekkim zdziwieniem.
Jakość trochę słaba, ale czasu było mało, żeby uchwycić moment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz