Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

czwartek, 19 września 2013

Kamień, papier, nożyce

Stało się. Dopadło mnie. A raczej dopadły - dwie istoty zwane w ludzkim języku maturzystami. Tematy iście pomylone i straszne wybrane zostały w głosowaniu demokratycznym (przypadek pierwszy) i demokratycznym z wyłączeniem zainteresowanego (przypadek drugi). Bawić zamierzam się przy tym dobrze, czytając rzeczy dziwne i potworne, by móc pomóc (w mierze umiarkowanej) z korzyścią własną. Nie choruję na zaawansowaną bezinteresowność przecież. Oglądać jakichś potworności nie zamierzam - mogę jedynie wysłuchać streszczenia w przekazie ustnym. Przynajmniej Młody poćwiczy się w nawijaniu, coby później komisja po pierwszej minucie pod stołem nie leżała. A takie rzeczy trafić się mogą. Lepiej więc zapobiegać. Tyle tytułem wstępu. Bo przy wybieraniu tematów maturalnych naszła mnie pewna refleksja - co mają w głowie (albo we krwi, ekhm...) ludzie, którzy te tematy układają.

Ciekawych tematów było naprawdę niewiele. Człowiek czyta i ma wrażenie, że świat literatury to tylko miłość, kobiety, Żydzi, walka (wszelkie wojny, rewolucje i inne takie) i religia. Poza tym większość to tematy "na smutno". Rozumiem, że polskie szkolnictwo to niezbyt wesoła rzeczywistość, ale żeby tak od razu dołować młode pokolenie? Smutne.

Było jednak kilka tematów, które można określić mianem oryginalnych, ale tak naprawdę to mnie położyły - dosłownie. Dodam tylko, że tematy zostały zaczerpnięte z list dwóch szkół średnich. Spisane rzeczy w brzmieniu nie zmienione.

Z kategorii - temat spod nosa:
1. Literackie obrazy szkoły. Omów zagadnienie, odwołując się do wybranych przykładów literackich.
2. Postać nauczyciela w literaturze różnych epok. Przedstaw sposoby kreowania tego bohatera, analizując wybrane utwory literackie.
3.Różnorodne sposoby opisywania szkoły i nauczyciela w literaturze. Omów problem na podstawie analizy wybranych utworów literackich, uwzględniając charakter epoki, w których powstały dzieła.

Zastanawiam się, kto w maturalnej klasie po 12-13 latach codziennego, w większości przypadków przymusowego grzania krzesła w szkole na różnych etapach edukacji, chciałby zgłębić jeszcze bardziej ten temat. Może jednak się mylę, może rzeczywiście tematy te są porywające i chwytające za serce, a ja się czepiam. Pewnie tak, bo jestem w ogóle typem złośliwym, z którego jak lawa wybucha niekiedy ironia. Podążmy zatem dalej po pomysłach, które może sprowadzić na papier zdewastowana psychika ludzka.

Z kategorii - przyrodoznawstwo w literaturze:
1. Drzewo - świadek, uczestnik życia postaci literackich. Omów teamat na wybranych przykładach.
Komentarz subiektywny: z Dziewczyną Młodego już ułożyłyśmy plan prezentacji - drzewo -> kłoda -> trumna. To byłoby interesujące doświadczenie czytelnicze.
2. Kamień i jego ambiwalentne znaczenia w literaturze i sztuce. Zilustruj temat na podstawie tekstów kultury z różnych epok.
3. Woda jako źródło inspiracji dla artystów. Omów temat na wybranych przykładach.
Komentarz subiektywny: proponuję przynieść akwarium.
4. Woda jako symbol. Zanalizuj symbolikę akwatyczną, odwołując się do różnego typu tekstów literackich i artystycznych.

W tematach pojawiały się także ptaki i zwierzęta w ogóle oraz pory roku razem i osobno. Jeśli ktoś zdaje maturę z biologii, to ma propozycje nie do odrzucenia.

Tu powinno być jakieś
 mega interesujące zdjęcie,
którego nie mam, więc
sobie wyobraźcie, że jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz