Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

sobota, 14 września 2013

Bajanki, czyli garść pisania dawnego w wykonie własnym

Ze specjalną dedykacją dla J. Pamiętasz? :)

2009-01-15 - rozczłonkowanie wielokończynowe

Razu pewnego dnia zimowego brak słońca pewnej kończynie niezdrowo do głowy uderzył i bunt w niej wszczoł. Zbuntowana kończyna nagły przypływ miłości ku inszym kończynom poczuła. I jęły sie kończyny bratać ku zgorszeniu tych, które grzecznie na d... siedziały, ale odwagi zmienić swego zycia nie miały. A buntowniczki radośnie pozować światłu sztucznem zaczęły i wyginać wszelako swe mięśnie umyśliły. Takowa zabawa trwała czas niekrótki, lecz jak to w bajankach, życie to nie bajka... I każda buntowniczka pokornie na swe miejsce wrócić zmuszona była. Stety. Bo o jednej kończynie Mała do domu by dreptała.

2009-01-15

Poranki były zimne i ciemne, zatem proces wynurzania się ze strefy bezpiecznego, nocnego ciepła przekraczał wszelkie normy przyzwoitości. Jednak Mała nie potrafiła odnaleść w świecie przyczyny, która zmobilizowałaby ją do wytrwania w wieczornym postanowieniu powstania nieco wcześniej niż później. Jakkolwiek przyczyny jakoweś wędrowały bezładnie po zakamarkach umysłu, to jednak zawsze były one niewystarczające lub stawały się takowe po drobnej porannej weryfikacji w drodze bezpłobnego dialogu z rozgadanym uparciuchem. Uparciuch owy, każdego zmuszonego do wczesnego wstawania człeka, wróg zajadły. Uciszyć go poniekąd można sposobem niezwykle prostym przemawiając do niego i jednym ruchem zmuszając go do zaprzestania krzyczenia do nas. Jednak ten wróg sprowadzony do cichości mieszkań pomysłem naszym samym nierzadko rację ma wzywając nas do powstania. Niestety.

2008-09-13

Skrawek szroniebieskiego nieba wdarł się do mieszkania już jakiś czas temu, a teraz wdzierał się do neuronów Małej przez uchylone powieki. Słońce się nie wdzierało, bo go nie było. Brzęczyk zagrał ponownie i tym samym otworzył na ościerz powieki. Mała usiadła i skontaktowała się z otoczeniem na poziomie pierwszym. Obmycie twarzy zimną wodą pozwoliło wejść jej na poziom drugi. Uzyskanie poziomu trzeciego zawdzięczała wtłoczeniu do organizmu płynnej substancji pobudzającej. Niestety... ostatnimi czasy wkraczaniu na poziom trzeci towarzyszyło transportowanie się do innego świata w poszukiwaniu rozwiązania zagadki pewnego człowieka... Człowieka, którego ręce były zbrukane papierową krwią, a umysł jego zmuszał do działania wielu łatwopalnych kochanków... Wtem wzrok Małej zatrzymał się na wąsach tiktaka...I chwilę później pokój zbiedniał o szmacianą torbę, kilka książek i Małą.

Na razie tyle. Większa ilość takich tekstów w jednym rzucie mogłaby zabić... resztki czyjegoś intelektu. Ale co jakiś czas będę w odcinkach wrzucała "do wyczerpania zapasów", by "ocalić od zapomnienia".
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz