Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Front babciny czyli gerontologia w praktyce. Odc. 20 - Pociąg do otwierania

Babcia ma niepohamowaną potrzebę otwierania. Potrafi otworzyć, odpakować czy rozpakować wszystko, co napotka, jeśli napotka ją takowa ochota. Odpakowywanie odbywa się zawsze poza moim bacznym wzrokiem. Nie ma mnie w pobliżu, jest odpakowywanie. Ślady odpakowywania zastaję np. rano na podłodze. Winę za to ponoszę osobiście sama. A raczej moje podejście do życia - gdzie coś zostawiasz, niech tam leży, póki się nie przyda. Babci pasja powoli aczkolwiek nieustannie i dość skutecznie leczy mnie z tej przebrzydłej przypadłości. Trzeba przestawić się na sprzątanie i chowanie w odpowiednie miejsca tego, co nie powinno paść babcinym łupem. Dla własnego dobra. Choć straty czasem są nikłe. Wagonik chusteczek higienicznych, który rozpakowany, ląduje pod poduszką w babci łóżku. Stratowany na podłodze makaron w wersji do ugotowania itp. Zazwyczaj finał jest właśnie taki - coś leży rozdeptane w kuchni.

Fajny motyw był z ciastkami od Mikołaja, które przytachała Brudna. Ciastka zostawiłam w pokoju na parapecie. I gdzieś polazłam. Wchodzę do domu. Słyszę niepokojący szelest dobiegający z pokoju. Patrzę. Babcia przy oknie z czymś się mocuje: "Ale to mocno zamknięte". W tym momencie otwiera paczuszkę świątecznych ciasteczek, a ja wbiegam do pokoju (wygląda to jak kadr z filmu, zwolnionego tempa tylko brakuje) i mówię: "Nieeeeeeeeeeeee.... To na święta!!!" i ratuję słodkości ze sprytnych łapek. No jędza ze mnie, ciastek babci bronię.

Może wejdzie mi w nawyk to chowanie. Nie zaszkodziłoby mi. Wczoraj w nocy rozpakowała pomarańcza. Całkiem nieźle jej to poszło i bez większej zadymy w kuchni. Tyle że po pomarańczu ;-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz