Wraz z zimą, która zechciała się uaktywnić i zmienić nasze najbliższe otoczenie (dalsze jest dalsze, więc nie jest w zasięgu naszego zainteresowania) w Krainę Lodu, nasiliły się, wyostrzyły i uskrajniły zwykłe zwyczaje. Zwykłym zwyczajem jest babcine spanie w przeciągu dnia. Skrajność wyraża się w przespaniu przez babcię dnia całego - bez przerw na jedzenie, picie i siku. Konsekwencje próby wybudzenia babci z letargu można ująć w słowach znanej dziecięcej śpiewki:
Stary niedźwiedź mocno śpi,
stary niedźwiedź mocno śpi,
my się go boimy, na palcach chodzimy,
jak się zbudzi, to nas zje,
jak się zbudzi to nas zje.
Babcia nie jest "starym niedźwiedziem". Raczej jest niedźwiadkiem. Choć nie raz słyszałam od niej: "Zjem cię". Coś w tym więc jest. Otóż po przespaniu dnia przez niedźwiadka, w nocy wychodził na "żer" do swego "paśnika", w którym zawsze podrzucone były jakieś smakołyki - kanapki, mandarynki, jabłka, drożdżówka. Wodopój także nie zaznaje biedy - herbata i/lub kakao zawsze czekają na spragnione zwierzątko. W naszym buszu dzika drobnica ma solidną opiekę. Szczególnie, gdy odwiedzają nas goście. Nie obowiązuje u nas zakaz dokarmiania niedźwiadków, więc wszyscy są zadowoleni. Uzupełnianie wodopoju cieszy się największym powodzeniem i sprawia największą radość (zważywszy, iż wodopój opróżniają wszyscy towarzysko).
Oto dowód:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz