Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

niedziela, 9 marca 2014

"Taki duży, taki mały..."

Mało kto tak ma. Są tacy na przykład, którzy imieniny mają w dniu urodzin. Albo urodziny w jakieś święto. Ja nie mam żadnego 2 in 1. Ani 3 in 1. Mam za to swoiste triduum. Zaczyna się urodzinami, które płynnie przechodzą w Dzień Kobiet, a te stają się imieninami. 72 godziny nieustannego świętowania. Dziękowania. Za powołanie do życia. Za powołanie do kobiecości. Za powołanie do świętości. Co dzień wyższy level. I ten ostatni jest rzeczywiście najwyższy. Bo odpowiedź na to powołanie jest najtrudniejsza. Najbardziej wymagająca.

Bóg stawia przede mną moją świętą patronkę i mówi: Ja chcę tego samego dla ciebie. Pragną dla ciebie świętości. To jest jazda na maksa, która da ci największą radość. Ale niestety przejedziesz nie raz zębami po bruku, rozłożysz się na niejednej ścianie. Będzie trudno. Cholernie. Nie dlatego, że jestem perfidny i lubię patrzeć, jak się męczysz. Nie. Po prostu jeszcze komuś na tobie zależy. Tak jak Mnie zależy na twoim szczęściu, tak jemu zależy na twoim nieszczęściu. W dodatku kontekst jest ten sam: wieczność. Ale nie pękaj. Jestem silniejszy. O ile mi na to pozwolisz.

Walka o świętość to jest prawdziwy hard core. Czasem wydaje się naprawdę nie do wygrania. Ale na szczęście Bóg pokazuje mi świętych, którzy zazwyczaj za życia stanowili elitę. Elitę grzeszników. I zapewnia, że nie z takimi sobie dawał radę. Bo "Miłość nie zna końca". Bez końca więc walczy o mnie ta Miłość. A cóż ja? Benedykt XVI napisał: "Wiem, że potrzebne mi są doświadczenia, ażeby czysta stała się moja najgłębsza istota. Jeśli te doświadczenia pozostają w Twoich rękach, jeśli - jak to było w przypadku Hioba - pozostawiasz złu trochę wolnej drogi, to pamiętaj, proszę, o moich ograniczonych możliwościach. Nie licz za bardzo na mnie. Nie przesuwaj zbyt daleko granic, w których mogę doznawać pokus, i bądź w pobliżu z Twoją opiekuńczą ręką, gdy moja miara zaczyna dobiegać końca".

"...i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie..." /Mt 6,13/


2 komentarze:

  1. Tak. ...Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie.... Bo raczej wolałabym nie wierzyć, że wodzi nas na pokuszenie. To JEST różnica. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnica zasadnicza. Tłumaczenie nieco nietrafione, ale Słowo wszystko rozjaśnia. W Liście św. Jakuba jest to wyłożone dość łopatologicznie: "Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci". /Jk 1,13-14/

      Usuń