Nie wiem, skąd jej się to wzięło. Ale jest tak codziennie. Zaczęło się kilka dni temu. Około szóstej rano otwierają się powoli drzwi mojego pokoju. Pojawia się w nich maleńka główka. Niekiedy towarzyszy temu niby pytanie, niby twierdzenie: "Nie ma mojej Kasi..." Budzę się już w momencie otwierania drzwi. Twarz wbita w poduszkę. "Śpię!" odpowiadam na tyle głośno, żeby usłyszała i zrozumiała. Tylko wtedy nie będę musiała odzywać się jeszcze raz. I jeszcze raz. Stawiam na jasny komunikat już na samym początku. "To śpij. Ja też idę jeszcze spać". Babcia zamyka drzwi. Cisza. Czasem wyłącznie zagląda, nic nie komunikuje tylko kontroluje. Właśnie. Sprawdza mnie czy co? Bo pora dziwna dość. Zaczynam ją podejrzewać, że sprawdza, czy śpię sama ;). Zimą kontroli wszak nie było. Ale wraz z przyjściem wiosny... Wychodzi na to, że mi nie ufa. Ech...
Pod czujnym okiem babci nie tylko ja się znajduję. Ma tak także Brudna. Bo wbrew temu, co mogło jawić się w poprzednim poście, dziewczyny się dogadują. Babcia przeważnie rzuca się na Brudną z łapkami, tuli i głaszcze. Babcia nawet kiedyś na okoliczność bycia pod opieką Brudnej, chciała zamknąć ją na klucz w moim pokoju. Brudna ratowała się ewakuacją do kuchni. Chyba bym się zdziwiła po powrocie do domu. I na wszelki wypadek klucz zniknął z zamka w drzwiach. Skoro i tak go nie używałam. A nie chciałabym, żeby babcia użyła go i "niechcący" uwięziła mnie we własnym mieszkaniu. Mieszkamy na trzecim piętrze, więc ta droga ucieczki nie wchodziłaby w grę.
.....................................................................
Fidrygauka ruszyła z kolejną konkursową finką, w której mój post pt. Ona bierze udział i głosować na niego można TUTAJ :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz