Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

niedziela, 27 kwietnia 2014

Front babciny czyli gerontologia w praktyce. Odc. 37 - Domokrążca

Zastanawiam się. Bo to jest ciekawe. Jak to się dzieje, że jej nie zabiłam do tej pory. Nie wyrzuciłam przez okno. Nie udusiłam poduszką. Nie wiem. Czuję się czasem jak kopalnia cierpliwości. Mam wprawdzie niekiedy gorszy moment, spadek formy, dojście do ściany. Ale ostatnio coraz rzadziej. Dziwne.

Siedzimy wczesnym popołudniem z Brudną. Babcia zaczyna krążyć. Łazienka, pokój, łazienka, kuchnia, pokój. Pytania. Czy może. Czy nie ma nikogo. A tu może. A tam może. Możesz - odpowiadam niezmiennie. Po którejś kolejce Brudna stwierdza - zabiłabym. Nie wiem, jak to się dzieje, że ja tego nie robię. Bo jest 23, a babcia z małymi przerwami okrąża dom od około 14.00. Wypija hektolitry herbaty i wylewa hektolitry pytań. Piszę tekst o świętych grzesznikach (taka tam publicystyczna refleksja pokanonizacyjna) i odpowiadam na te pytania. Czasem się wyłączam, przestaję słuchać treści i łapię się, że nie do końca trafiam z odpowiedzią.

Babcia: Przyjdziesz mnie nakryć kołderką?
Ja: Możesz.

Albo

Babcia: Kasia...
Ja: Możesz, nie ma nikogo.
Babcia: Skąd wiedziałaś, o co chcę zapytać?

Ciężkie popołudnie. Ciężki wieczór. Dobrze, że post się skończył i piwo w lodówce było. Żeby się lepiej pisało.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz