Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

środa, 23 października 2013

Co mam

Jest takie opowiadanie Małgorzaty Musierowicz pt. "Co mam". Wydane jako mała książeczka w serii "Poczytaj mi mamo" (genialna seria z charakterystycznymi małymi obrazkami na tylnej okładce). Z serii tej miałam różne książeczki, ale tylko tę zamęczałam tak skrupulatnie i konsekwentnie (wcześniej zamęczając nią Mamę - póki nie nauczyłam się czytać). Sentyment, miłość, wręcz uwielbienie do tego utworu pozostały mi do dziś. Uwielbieniem objęte są także ilustracje Wandy Orlińskiej. Obrazy dzieciństwa. Kartki tysiąckrotnie wertowane, przekładane i dlatego znane na pamięć. Jak sam tekst.

"Co mam. Mam sześć lat. Mam rodziców i rower. I mam siostrę w wózku.
Czego nie mam.
Zębów dwóch na dole. Podwórka. I przyjaciela".

(właśnie zdałam sobie sprawę, że mamy z Musierowiczową upodobanie do stawiania kropek  w miejscach, gdzie inni postawiliby przecinek - czyżby jej wpływ na mnie sięgał jeszcze głębiej? Do pisarskiego stylu? Intrygujące. Dociera do mnie, że nie tylko tematyka, ale właśnie także styl mnie w niej pociągały. Sprawiały, że wracałam. I wracałam. Choć wówczas dziedzina zwana stylistyką leżała daleko poza horyzontem mojego postrzegania świata literatury).

"Dlatego jest mi smutno. Może na to nie wyglądam, ale jest mi smutno, bo nie mam przyjaciela. Również jest mi smutno, że nie mam podwórka". Ale zamiast podwórka Andrzej ma jakieś substytuty. "A zamiast przyjaciela? Nic".

Ostatecznie Andrzej w zerówce poznaje Grześka. "Grzesio jest chudy, mały i tak zabawnie mówi" (brzmi trochę znajomo...). Nawiązuje się przyjaźń. Choć nie od razu. I nie łatwo, szybko i przyjemnie. Gdy chłopaki wracają ze szkoły, Andrzej wypierdziela się pod nogi starszemu Bartkowiakowi. "Bartkowiak ryknął śmiechem, a Grzesio na to: - Cicho, łobuzie! Taki stary, a taki głupi! - podał mi rękę i pomógł wstać". Ja też się wypierdzielam. Mniej lub bardziej z własnej winy. Albo tak po prostu. Bo tak. Ale mam przyjaciół. A oni mają ręce. I je podają. Niekiedy waląc przy tym w łeb. Albo strzelając z liścia. Ale podają.

I jest jeszcze On. Taki Jeden. Przyjaciel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz