Noc. Ciemno. Budzę się. Babcia siedzi koło okna na krześle na wprost mojego łóżka.
Błysk. Babcia odpala zapałkę.
Błyskawicznie wygrzebuję się z łóżka. Babcia wpatruje się w płomień.
- Co robisz? - pytam, gasząc zapałkę.
- Bawię się.
Do tej pory nie było mi "po drodze" z blogiem, choć pisanie jest moją pasją, czemu towarzyszy niepoprawne przeświadczenie o własnym geniuszu w tej materii. Jednocześnie lubię ludzi (przynajmniej kilku). Mieszkam prawie w bibliotece, a jak wiadomo "prawie " robi szaloną różnicę. I kompletnie nie planuję, co będzie się tutaj działo, bo najlepszy plan to brak planu :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzisz, a Wiki mi się kilka dni temu odgrażała, że będzie zapalać zapałki. Jakie zapałki - zapytałam zdziwiona, bo od kilku lat nie uświadczysz u nas w domu takich wynalazków. Na co Wiki, ze stoickim spokojem, odparła: "Fioletowe". I weź tu, człowieku, nie osiwiej... ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Może ich anioły (babciny i Wilkulowy) prowadzą ze sobą rozmowy niebiańskimi liniami i Wiki podsłuchała przypadkiem? Mogłyby się chłopaki bardziej pilnować ;)
Usuń