Moją "prawie" bibliotekę zamieszkuję razem z babcią. Babcia ma lat 88 i w ten sposób bliżej jej do dziecka niż do dorosłego. Niekiedy jest zbuntowaną dwulatką, a czasem rocznym bąblem, który nieustannie się przemieszcza i gada przy tym jak najęty. W rytualną wędrówkę wyrusza ze swego "kochanego łóżeczka" w stronę łazienki, pytając, czy może tam iść. - Możesz. - W piżamie? - Tak. - Nie ma nikogo? - Nie. (ewentualnie odpowiedź, że jest X, ale możesz w piżamie). - To idę.
Po łazience kolejną bazą jest kuchnia. - Idę się napić. W kuchni zawsze mam coś do napicia. A mogę siądnąć? - Możesz.
Po kuchni jest czas na duży pokój i okno. Okno jest ważne. - Mogę iść do twojego okienka? Wtedy będzie dłuższa trasa. - Możesz.Gdy okno jest otwarte, można obserwować otoczenie. Istotnymi tematami są: brak "ludziów" (gdy ludzie są, wówczas następuje głośne komentowanie ich stroju, zachowania itp.), brak "pani w rękawiczkach" ("pani w rękawiczkach" bywa w ogródku na przeciwko, gdy mnie nie ma w domu, nie miałam okazji przyswoić jej fizjonomii), zostawiony worek wypełniony suchymi liśćmi oraz koty.
Powrót do swojego pokoju zostaje zasygnalizowany pytaniem: - Poduszkę mam zostawić? [czy poduszka ma zostać na oknie - przyp. KS]. Idę do siebie. A przyjdziesz mnie przykryć? Nie teraz, jak pójdziesz spać.- Tak. - Ale nie zapomnisz? - Nie.
Po ułożeniu się w "kochanym łóżeczku": - Kto mnie przyjdzie nakryć? Bo mi tak zimnoooooooo. Nie ma nikogo...
Idę. Nakrywam. Dokładnie. Czasem jestem przy tym kochana :-).
Mija kilka minut. Raczej mniej niż więcej i wędrówka rozpoczyna się od nowa. Sytuacja może z różną częstotliwością trwać godzinę, dwie, trzy...
Paleta pytań i twierdzeń bywa poszerzana niekiedy o jeszcze inne zwroty, choć tylko czasem wkrada się jakaś nowość. Raczej jednak jest przewidywalna.
Właśnie odbywa swoją wieczorną wędrówkę.
Aha. Babcia ma na imię Zosia.
Do tej pory nie było mi "po drodze" z blogiem, choć pisanie jest moją pasją, czemu towarzyszy niepoprawne przeświadczenie o własnym geniuszu w tej materii. Jednocześnie lubię ludzi (przynajmniej kilku). Mieszkam prawie w bibliotece, a jak wiadomo "prawie " robi szaloną różnicę. I kompletnie nie planuję, co będzie się tutaj działo, bo najlepszy plan to brak planu :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kasiu :) Bardzo lekki, przyjemny i nietypowy styl pisania :) No cóż - mówiąc krótko ... wskoczyłem tu przypadkiem, jednak jestem pewien, że zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz. No ma się lekko czytać i mam nadzieję, że tak będzie cały czas :)
Usuńa mówilas ze cie nikt nie czyta :) a jakis Piotruś Pan tu wskoczyl
OdpowiedzUsuńja tez tu zostaje na dluzej :D
Przynajmniej na rok... :D
Usuń