Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

czwartek, 24 listopada 2016

Front babciny czyli gerontologia w praktyce. Odc. 99 - Małpka na dzień dobry

Zastanawiałam się. Pierwszy raz chyba miałam taki dylemat. Nad tytułem. Oprócz "Małpki na dzień dobry" do boju stanęła jeszcze "Rasowa ćpunka", ale zostało przy małpce, bo lepiej oddaje romans babci z Nutridrinami. Bo ssie aż miło.

Gdy okazało się, że babci zasmakował zielony Nutridrin o smaku jabłka, pobiegłam do apteki i wykupiłam niemal wszystkie, które były "na promocji". Przytachałam do domu siatę tego tałatajstwa i późnym popołudniem rzuciłam na stół przed babcię. Niech wie, jaka dobra ze mnie wnuczka. Babcia siatę rozgrzebała, wyciągnęła butelkę, oderwała przytroczoną słomkę, odkręciła... Dalej pomogłam jej uporać się ze sreberkiem i pozwoliłam wyżłopać trochę substancji z drugiego już tego dnia Nutridrina. Wypiła niewielką część i poszła spać, a ja z mieszanymi uczuciami wstawiłam resztę do lodówki. Bo to jest tak. Najpierw coś stosuję, a potem czytam instrukcję/ulotkę/cokolwiek. Cud, że mnie jeszcze nic nie zabiło, bo nie raz okazywało się, że nie po drodze mi było z zamysłem producenta.

Mieszane uczucia polegały na tym, że nie wiedziałam, jak przechowywać Nutridriny (zarówno zapakowane, jak i napoczęte) oraz czy przypadkiem nie zafundowałam babci przedawkowania. Kiedy zatem babcia wypiła do końca drugą porcję, a pozostałe buteleczki od kilku godzin leżały w szafce, usiadłam do internetów w celu zweryfikowania własnych działań.

Okazało się, że nie podjęłam nieumyślnej próby zgładzenia babci. Przy pożeraniu wszystkiego innego, dwa Nutridriny dziennie to standard. U nas był to jednak wyjątek - babcia musi zadowolić się jedną małpką do śniadania. Zamkniętych butelek nie trzeba upychać do lodówki, a napoczęty jak najbardziej, ale leżeć może w niej tylko do 24 godzin. Smaki owocowe najlepiej smakują schłodzone. Ponadto można je mieszać z jedzeniem lub piciem. Babcia do tej pory zagryzała je schabowym, a także kanapką z pasztetem z cukinii. Ponadto Nutridriny należy wlewać w siebie od 30 do 60 minut, żeby nie dostać trawiennego szoku. Na szczęście zanim zdobyłam tę bezcenną informację, babcia sama dozowała sobie spożycie. Instynkt samozachowawczy zadziałał jak należy. Teraz, uzbrojona w niezbędne informacje wyrywam babci z rąk butelkę, jeśli chce wypić zbyt dużą ilość na jednym przyssaniu.

Wczoraj dostała wersję jogurtową o smaku malinowym. Zanim jej dałam, sama spróbowałam. Oszkliwe to nie było, ale chyba nie dałabym się za to pokroić. Natomiast babcia wyssała do dna.

4 komentarze:

  1. Dobrnelam do listopadowego wpisu o babci. Padam na twarz, ale warto bylo. Za drzwiami, chyba juz po raz setny dobiegaja odglosy nocnych wedrowek J. Niestety, nie ma mowy o spaniu w dzien...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :). My też wróciłyśmy do nocnych wędrówek...

      Usuń
    2. jest dokladnie 8 lutego 2017... mialam nadzieje znalezc cos, nie wiem dlaczego, przyczepic sie, bo moja kreatywnosc lgla w gruzach... moj alzheimer nie jest moj, nie nalezy tez do rodzi ny; ale pomyslalam, ze tu znajde cos... cokolwiek; moja intuicja sie poddaje; dlaczego nie piszesz??? czy ten front okazal sietak trudny, ze nie da sie dalej przeskoczyc? dlaczego czekamy zawsze az ktos cos? pozdrawiam Renata

      Usuń
    3. Nie za trudny... Jest do dźwignięcia, choć są momenty, że padam na twarz z bezsilności. A czemu nie piszę? Odpowiedź w najnowszym wpisie. Pozdrawiam!

      Usuń