Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

czwartek, 2 czerwca 2016

Front babciny czyli gerontologia w praktyce. Odc. 84 - Home, sweet home

Wielkim krokami nadeszły badania (dys)kwalifikujące babcię do zabiegu ściągnięcia zaćmy. Miejsce, które jawiło się jako szansa na szybszy termin tego zabiegu, okazało się totalną katastrofą. Pomysł na zabieg został potraktowany jako szkodliwa fanaberia wyrodnej wnuczki. Poza tym pani doktor otwarcie powiedziała, że lepiej byśmy ten zabieg zrobiły w szpitalu, bo tam mają intensywną terapię. No to zostałyśmy przy opcji szpitalnej i czekałyśmy na wieści z tegoż. Przysłali termin badań i listę rzeczy, które należy zabrać. Termin był na dzisiaj, ale przygotowania zaczęły się wczoraj. Kąpielą. Udało się wśród krzyków i pomruków niezadowolenia za drugim podejściem. Dziś wstałam wcześniej. Naszykowałam ubranie i dokumenty. Gdy przyszedł odpowiedni moment, obudziłam babcię. Udało się ją ubrać za drugim podejściem przy akompaniamencie lekkiej szarpaniny. Nawet udało mi się odwieść ją od pomysłu ponownego wpakowania się do łóżka. Zakotwiczyłam ją w kuchni. Przyjechała po nas Paula (Bogu dzięki, nie jechałyśmy taksówką). Otworzyłyśmy drzwi. Babcia poczuła powiew powietrza z klatki. I stwierdziła, że nie wychodzi. Krzyki. Tłumaczenia. Zaciśnięte w złości oczy. Udało się za drugim podejściem. Tylko dlatego że popierdzieliły się jej kierunki i zamiast cofnąć się w głąb mieszkania, zaczęła wychodzić na klatkę. Jakoś poszło. Zeszła z trzeciego piętra, mrucząc "ja nie chcę, ja nie chcę" i ledwo powłucząc nogami. Do samochodu weszła bez problemu. Zajechałyśmy. Otworzyłyśmy drzwi. I koniec. Babcia postanowiła nie wysiadać z samochodu. Próbowałyśmy długo i na różne sposoby. Prośbą i przekupstwem. Nic. Zero kontaktu. Tylko "idź precz" i "zostaw mnie". Ostatecznie zrezygnowałam. We dwie dałybyśmy radę wyciągnąć ją z samochodu. Tylko po co? Bo przecież nie wiadomo, czy dałaby się zbadać. Może tak. Może nie. Wróciłyśmy do domu. Po drodze zasnęła. Pod domem bez większych oporów wysiadła z samochodu. Na trzecie piętro niemal wbiegła po schodach. Sama. Bez niczyjej pomocy. Złość znikła z jej twarzy. Wrócił kontakt.

W domu:

- Nie chciałaś iść do pana doktora.
- Nie.
- Zbadałby ci oczka.
- Po co? Dobrze mi.

I wpakowała się do łóżka. W ubraniu. Zostawiłam ją w spokoju.

W związku z powyższym za niestawienie się w terminie z ważnego powodu (czy chęć pozostania w samochodzie jest ważnym powodem?) babcia zostanie wykreślona z listy oczekujących na zabieg. Także tego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz