Front babciny, czyli gerontologia w praktyce

niedziela, 1 października 2017

Front babciny czyli gerontologia w praktyce. Odc. 117 - Bal przebierańców

Żyjemy, żyjemy! Jak to u nas - dzieje się i się nie dzieje. Z jedzeniem czasem jest lepiej, a częściej mniej lepiej. "Perpetuum mobile - nie je, nie pije, a chodzi i żyje". Zaczynają się jednak chłodne noce, a tłuszcz babci nie ogrzeje, gdyż go nie posiada. Poza tym babcia wykopuje się często spod kołdry i nie potrafi się nią przykryć. Wówczas marznie - i albo wyje w środku nocy, że jej zimno, budząc mnie i motywując do wstania i przykrycia jej, albo nie wyje i marznie do rana. Na przeciw temu wyzwaniu wyszła jednak Rodzina. Rodzina już raz była dla mnie inspiracją, z której czerpiemy do dziś pełnymi garściami, a ściślej rzecz ujmując - pełnymi łykami. Dzięki Rodzinie wpadłam na pomysł zakupu kubka z Akuku. Rodzina swoje potomstwo na noc pakuje w ciepłe kombinezony do spania, gdyż potomstwo owe też ma tendencje do wypełzania spod przykrycia. Postanowiłam zatem zaopatrzyć babcię w takowy i podzieliłam się tym pomysłem z Mamą Rodziny. Oczywiście stanęło na tym, że kombinezon kupię w lumpie. Jak się dobrze poszuka, to w dobrym stanie się znajdzie. Nowe są drogie i nie to, że żulę kasę na babcię, ale raz że ona nie zniszczy tego, a dwa że prawdopodobnie nie zdąży zniszczyć. Mama Rodziny stanęła na wysokości zadania i przy najbliższej wizycie w lumpie sprzedała mi informację, że trafiła na coś takiego. Było w rozmiarze na 1,40 m. Wzięłam, bo babcia jest niższa ode mnie i trochę na ryzyko - wejdzie albo nie wejdzie. Wybuliłam 14 zł, kombinezon jest w świetnym stanie, bardzo miękki i naprawdę ciepły. Jego wadą, a zarazem zaletą jest to, że nie ma stóp. Babcia gubi w nocy skarpety - to jego wada. Zaleta wynika z tego, że dzięki temu babcia w niego się mieści, bo jednak nogawki są trochę przykrótkie. Na razie jednak daje radę, a szukać będę jednak czegoś trochę większego i z zakrytymi stopami.

Kombinezon jest szary w czarną panterkę, a kaptur ma urocze uszy.

Kombinezon jest tylko na noc. Więc po kolacji i sikaniu, rozbieram ją z piżamy, czemu towarzyszą większe lub mniejsze protesty, ale jednak dajemy radę. Dostaje do potrzymania mięciutki materiał oraz obietnicę, że zaraz ubiorę ją w misia. Rano śmigamy w drugą stronę - odpakowuję ją z misia i ubieram w piżamę, czemu ponownie towarzyszy pewien poziom niezadowolenia. Przypierdzieliłam więc  sobie dodatkową robotę, ale dzięki temu nie drze się tak często, że jej zimno. Drze się z innych powodów. Np. spada z łóżka (w znaczeniu - zsuwa się z niego i woła o pomoc) - ostatnio zaliczyłyśmy dwie takie akcje; chce jej się pić - co którąś noc; bez przyczyny - generalnie każdej nocy z mniejszym lub większym natężeniem (ciszej lub głośniej), czasem potrafiła wyć bez przerwy nawet dwie godziny, ale teraz jest spokojniejsza. Raz przed 3 w nocy darła się "daj chleba", ale to olałam, przykryłam się mocniej kołdrą i spałam dalej.

W dzień też zawodzi, ale do tego już przywykłam, choć nie powiem - cieszę się, gdy śpi, a w mieszkaniu panuje błoga cisza :)

6 komentarzy:

  1. Witaj dzielna Kasiu!
    Trochę niepokoiłam się, bo długo milczałaś. Z przyjemnością czytam Twojego bloga. Info znalazłam na forum alz. zaglądam tu, aby poczytać co tam na babcinym foncie. Temat bliski, bo mam front mężowski. Pomysł z kombinezonem super. Nie mam tego problemu, bo mąż nie rozkrywa się.Na noc zakładam mu szenilowe skarpetki,bo ciepłe i nie uciskają, oczywiście damskie, bo nie znalazłam męskich. Mężowi to nie przeszkadza. Pomyślałam, że może do kombinezonu doszyj skarpety i babcia nie będzie ich gubić.
    Życzę dużo siły i pozdrawiam
    - D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa! Nogawki są mocno przykrótkie, wiec skarpetki musiałby być bardzo długie. Będę szukała większego kombinezonu na zimowe noce, a ten będzie opcją jesienno-wiosenną.

      Mam okresy milczenia, bo czasem wieje u nas nudą i nie ma za bardzo o czym pisać. Na pewno gdy przyjdzie taki dzień to pożegnamy się z naszymi blogowymi fanami :)

      Usuń
  2. Czy to oznacza, ze Babcia poza spaniem i zawodzeniem przestala przejawiac jakiekolwiek checi "zyciowe" ? Jak to jest ? Nadchodzi nagle ?
    Wiem, kazdy przypadek jest inny. Moja J nadal kursuje po nocach odsypiajac pozniej przez polowe dnia. Nudzi sie przeokropnie, a mi brakuje pomyslu czym i jak ja zajac... Takie bledne kolo. Na szczescie je i pije normalnie.
    Pozrdawiam, Renata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia, kiedy nie śpi, to albo zawodzi albo po prostu coś tam sobie mruczy pod nosem lub bawi się własnymi włosami - i tyle, na więcej jej już nie stać. Oczywiście wędrówka do łazienki i kuchni na jedzenie wymęcza ją skutecznie, więc posiłki odsypia.

      Co do zajęcia w jakiś sposób J. możesz spróbować naszych sposobów z czasów aktywności. Babcia lubiła bawić się taką spiralą z drewnianymi klockami do przekładania, lubiła też liczyć - pisałam jej proste zadania na dodawanie i odejmowanie do stu, zaczynając od bardzo prostych do nieco trudniejszych. Oprócz tego lubiła, by czytać jej książki lub puszczać kazania lubianego księdza ;). Może spróbujesz bajek w formie słuchowisk? Słuchowiska są fajne, bo dynamiczne i z podziałem na role. Można też pożyczyć od znajomych z małymi dziećmi proste puzzle z dużymi elementami albo taką zabawkę z dopasowywaniem klocków o różnych kształtach - tego u nas nie było, ale może J. by przypasowało. Poza tym babcia za dobrych czasów pomagała w kuchni przy przetworach - uwielbiała kroić jabłka na dżem, była po tym nieźle zmęczona, ale też miała satysfakcję z pomocy. Nie wiem, czy pomogłam, ale może choć trochę zainspirowałam :)

      Usuń
    2. Hmmm... Z tego co zdazylam zaobserwowac Twoja Babcia bardzo dugo zachowala sprawnosc umyslowa jak i fizyczna. Problem z J polega na tym, ze tak naprawde nie jest moja prawdziwa Rodzina. Kiedy zaczelam sie nia opiekowac dwa lata temu lubila, gdy czytalam jej poezje. Trwalo to jednak bardzo krotko. Wszelkiego rodzaju pomysly odrzucala juz na starcie. Zanim sie pojawilam zmagala sie ze swoja choroba w samotnosci, praktycznie przez trzy lata zamknieta w swoim swiecie. Wiele mnie kosztowalo, aby w miare uregulowac jej normalne funkcjonowanie. Jest wiele rzeczy, ktore potrafi jeszcze zrobic z moja pomoca. Umie sie umyc, kiedy jej mowie, a raczej juz pokazuje, co nalezy zrobic, potrafi sie ubrac z moja pomoca. Swietnie radzi sobie z obieraniem ziemniakow i rwaniem listkow salaty na mniejsze czesci. Pomaga mi wieszac pranie i takie tam male rzeczy. Niestety przez wiekszosc czasu bladzi po domu, po ogrodzie i pyta co chwile " co moge zrobic ". Probuje wiec dalej. Skutki sa rozne :-). Pozdrawiam cieplo. Renata

      Usuń
    3. Babci regres trwa od stycznia, kiedy zaćma zupełnie ją oślepiła.
      Co do J. to super, że ma kogoś takiego jak Ty. A może jakieś robótki ręczne? Robiła kiedyś na drutach? Nie wiem - tak rzucam pomysłami. Albo robienie kartek - z babcią kiedyś robiłyśmy na święta. Będę jeszcze myślała :-). Życzę wytrwałości i pomysłowości! Pozdrawiam :-)

      Usuń